Szokująca sytuacja w Będzinie: próba podpalenia samochodu
Służby pożarnicze z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Będzinie zostały wezwane do zgłoszenia o płonącym aucie na terenie prywatnej nieruchomości. Było to typowe zgłoszenie, które nie powinno przysporzyć strażakom żadnych niespodzianek. Nikt nie przewidział jednak, że to z pozoru rutynowe zdarzenie może przerodzić się w eksplozję, która mogłaby zrównać z ziemią nie tylko strażaków, ale także wszystkich ludzi znajdujących się w okolicy.
Kwestia ta stała się głośnym tematem dyskusji na stronach internetowych dedykowanych strażakom oraz mediach społecznościowych. Informacje o tym incydencie rozchodzą się błyskawicznie, a zdjęcia tego miejsca są szeroko omawiane.
Według doniesień, do samochodu podłożono ogień, a bramę wejściową posesji zaminowano. Wydaje się, że pułapka była tak skonstruowana, że jakikolwiek ruch mógł ją zdetonować. Na szczęście funkcjonariusze policji dostrzegli zagrożenie i zdążyli odpowiednio zabezpieczyć miejsce. Nieoficjalne źródła informują, że pocisk miał zapalnik na rtęć, który reaguje na zmiany ruchu. Jednak motywy stojące za tym zdarzeniem pozostają nieznane.
Zapytani o całą sytuację rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Będzinie potwierdził, iż incydent rzeczywiście miał miejsce. Jednak ze względu na potrzebę zachowania szczegółów sprawy w tajemnicy dla dobro prowadzonego śledztwa policji, nie mogą one zostać ujawnione.